Przed meczem piłkarze EKO doskonale zdawali sobie sprawę, że tylko od nich zależy, czy wywalczoną dwa tygodnie temu pozycje lidera utrzymają do końca rozgrywek, czy też stracą ją na rzecz Startu. By ją zachować, muszą wygrać wszystkie mecze.
Zespół z Różanki od pierwszej minuty ruszył na bramkę gości. Na pierwszego gola kibice czekali do 18 minuty. Wtedy to Jakub Gołąb dośrodkował piłkę do Romaniuka, a ten sprytnym lobem pokonał Rafała Zagrabę. Siedem minut później w polu karnym Ogniwa był faulowany Magdysh i sędzia pokazał na jedenasty metr. Karnego na gola pewnie zamienił Sławomir Skorupski. Rozpędzony lider ani myślał się zatrzymać. W 37 min. do siatki rywali trafił dobrze grający Jakub Gołąb, zaś w 41 min. wynik na 4:0 po zagraniu Skorupskiego podwyższył Magdysh.
Wynik 4:0 spowodował, że z piłkarzy Ogniwa kompletnie uszło powietrze. Tym bardziej, że w 53 min. po zagraniu od Romaniuka Karol Sobów strzelił piątą bramkę. - Co można powiedzieć po takim meczu? Wynik mówi sam za siebie. Zależało nam na tym, by wygrać i cel został osiągnięty. Szkoda tylko, że w końcówce daliśmy sobie strzelić bramkę. Zupełnie nie potrzebnie. Były okazje, by wygrać wyżej. W 74 min. Jędrzejuk podał do Jakuba Gołębia i ten strzelił szóstego gola. Przed nami jeszcze dwa spotkania. Będziemy w mich walczyć o zwycięstwa. Na razie cieszymy się z wygranej nad Ogniwem, bo trochę tego spotkania obawialiśmy się, pomimo że w rundzie jesiennej na wyjeździe wygraliśmy aż 12:0. - powiedziała po meczu Antoni Kruk, kierownik zespołu z Różanki.
Jacek Kłos, trener gości, po meczu pogratulował gospodarzom zwycięstwa, a nawet awansu do czwartej ligi - To bardzo dobrze grająca drużyna. Pojechaliśmy do Różanki bez Krupskiego, Nowaczka i Patryka Bąka. Nie mieliśmy siły rażenia. Krupski strzelił dla na połowę goli. W dodatku Kozina dostał czerwoną kartkę. W Różance, z tak doświadczonym zespołem jak EKO, juniorami meczu się nie wygra - dodaje Jacek Kłos.