Rafał Król w pierwszej połowie zgodnie z planem dał Stali prowadzenie. Miejscowi nie mogli jednak zamknąć spotkania. Zresztą piłkarze trenera Szewca nie dominowali, tak jak można było się tego spodziewać. Obie ekipy miały swoje szanse, ale więcej goli przed przerwą już nie było.
Goście kilka razy postraszyli Łukasza Kijańczuka i były golkiper Chełmianki musiał sięgnąć do siatki w 68 minucie. Drzemka defensywy Stali, dośrodkowanie z rzutu rożnego i wyrównującego gola zapisał na swoim koncie Karol Sobów. Niebiesko-żółci nie chcieli na inaugurację zgubić punktów i ruszyli do ataku.
Udało się wygrać, ale przy pomocy rywali. Najpierw, w 86 minucie Ernest Skrzyński w wydawałoby się zupełnie niegroźnej sytuacji był faulowany w polu karnym beniaminka. Do piłki podszedł Filip Drozd i swój kolejny powrót do ekipy z Kraśnika uświetnił ważną bramką. W doliczonym czasie gry graczy Eko dobił jeszcze Emil Zieliński. Po fatalnym wybiciu bramkarza przyjezdnych nastolatkowi nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce.
W zespole niebiesko-żółtych zadebiutował były zawodnik Motoru Lublin, a ostatnio Chełmianki Damian Falisiewcz. Zawodnik pojawił się na boisku w 60 minucie. We wtorek kraśniczanie zagrają w Żmudzi, a w kolejny weekend podejmują Włodawiankę.